1 lipca 2015

Relacja z koncertu LodoLive2015 w Warszawie.

Minął już jakiś czas od wielkiego wydarzenia wszystkich Lodofanaticas czyli pierwszego i na razie jedynego koncertu Lodo w Polsce! Przy okazji mogliśmy posłuchać supportu Szymona Chodynieckiego, który jakiś czas temu zatrząsł listami przebojów z kawałkiem "Sam na Sam". Koncert odbył się 28 czerwca w Hali Ursynów w Warszawie. W dzisiejszej notce przedstawię wam relację z całego koncertu. Niedługo też wrzucę filmik na youtube z przebiegiem całego wydarzenia łącznie z próbą, supportem oraz m&g. Zapraszam!


Przygotowania i wyjazd.
Już dzień przed koncertem zaczęłam szykowanie, żeby na ostatnią chwile nie latać po całym domu i robić zamieszanie. Wyjechałam kilkanaście minut po godzinie 12. Cała podróż przebiegła bez żadnych komplikacji. Na miejscu byłam już o godzinie 14.30 a więc dosyć szybko. Na szczęście do Warszawy wjeżdżałam od razu od stornu Ursynowa. Na miejscu miałam się spotkać z Ewą z facebookowej strony Lodo Comello Polska oraz z Anią z bloga VP. Stanęłyśmy w kolejce , by zaraz odebrać bilety, które upoważniły nas do wejścia na próbę Lodo. Miała ona odbyć się o godzinie 17.00


Aby wejść do środka musiałyśmy trochę poczekać. Ochrona sprawdzała wszystko: torebki, bilety i oświadczenia. Śmiesznie było, kiedy pani poprosiła nas o oświadczenia, a my zaczęłyśmy wymachiwać dowodami. Kobietka była chyba w szoku, taka śmieszna sytuacja, bo wyglądałyśmy na młodziutkie osoby :) Podczas próby zajęliśmy miejsca na trybunach. Powiem wam, że był tam nawet niezły widok. Musieliśmy zaczekać jakiś czas, żeby Lodo weszła na scenę. Zaśpiewała kilka swoich utworów, kawałki z Violetty i odbyła próbę z Szymonem do piosenki "Sin usar palabras/Bez slow". Często machała nam ze sceny, czytała transparenty i śmiała się. Mam nagrane video z prób, które potem skleję.


 Support Szymona Chodynieckiego.
 Planowo o 18.45 miał zacząć się koncert Szymona Chodynieckiego. Szczerze mówiąc nie mogłam się doczekać. Nie znałam w ogóle postaci Szymona i nie będę oszukiwać, że poznałam go dzięki Lodovice i piosence "Sin Usar Palabras". Od tamtej pory wiedziałam, że wybrała go nie bez powodu. Od razu można powiedzieć, że zauroczyłam się jego głosem. Dopiero jakiś czas temu wyczytałam, że miał zespół South Blunt System i wiele młodzieży z młodszych roczników za nim szalała. O ile reggae jeszcze czasem posłucham to rapu nie cierpię i pewnie dlatego wcale o nim nie słyszałam. Wracając do koncertu - Szymon zaskoczył mnie tak pozytywnie, że na początku pisania notki jeszcze nie wiedziałam co napiszę na temat jego supportu. Tryskał tak pozytywną energią na scenie, że nie mogłam się napatrzeć. Widać, że bycie tam, wśród tłumu sprawia mu ogromną radość. Nie znam go, ale da się to wszystko odczuć, będąc obserwatorem. Poza tym nie oszukujmy się, jest przystojny (to już kwestia gustu) więc nie dziwmy się, że ma tak wiele fanek! Oprócz śpiewania oczywiście starał się rozruszać publikę. Robiliśmy konkurs która strona głośniej krzyczy, śpiewaliśmy kwestie, które Szymon nam podrzucał. Było bardzo zabawnie. Jest mi szkoda, że nie znałam kawałków które śpiewa, bo chętnie pokrzyczałabym z nim, no ale trudno. Jestem nadziei, że to nie ostatni raz, kiedy go widzę. Wielka kariera przed nim! Poniżej zamieszczam dwa utwory, które śpiewał podczas supportu: "Miłość" i "Sam na Sam".


Codziennie oglądam te filmiki po kilka razy. Mam ich więcej i może uda mi się wstawić je przy okazji videorelacji z koncertu. Szymon czuł się na scenie jak ryba w wodzie. Często też podchodził bliżej obiektywu, kiedy nagrywałam za co mu bardzo dziękuję :D Szkoda tylko, że światło tak kiepsko pada i nie widać dobrze całej twarzy.
Reasumując support Szymona chciałabym napisać, że jestem pozytywnie zaskoczona jego występem. Chętnie przeżyłabym to jeszcze raz. Jestem wdzięczna Lodo, że o nim usłyszałam.  Jak to oznajmił w jednym z wywiadów: jest przekaźnikiem emocji. Zgadzam się z tymi słowami w 100%. Miałam też cichą nadzieje, że pojawi się z Lodo podczas M&G, bo specjalnie wydrukowałam sobie zdjęcie do podpisu i liczyłam na zdjęcie, ale trudno się mówi i żyje się dalej. Może jeszcze kiedyś uda mi się go spotkać i chwilę porozmawiać. Na ten czas życzę mu, aby jego kariera rozwijała się jeszcze bardziej, bo jego głos oczarował mnie od pierwszego przesłuchania piosenki! Szymon zdecydowanie spełnił oczekiwania fanów jako support. Wzmianka o Szymonie pojawi się jeszcze niżej, kiedy to wystąpił z Lodo i zaśpiewał "Sin Usar Palabras/Bez slow".


Koncert Lodo Comello.
Nadszedł czas na gwiazdę wieczoru czyli Lodo. Cały koncert trwał półtorej godziny. Przez cały czas wszystkim towarzyszyły ogromne emocje, bo mieliśmy ją na wyciągnięcie ręki.
(Ah, nie wiem od czego zacząć) Przede wszystkim zmieniły się stoje Lodo, co pewnie zauważyliście oglądając zdjęcia czy filmiki z koncertu. Byłam nimi zachwycona, jednak moim ulubionym stał się jej trzeci strój, który założyła na piosence "Una nueva estrella" i tak się prezentuje:


Oto kolejność w jakiej Lodovica śpiewała swoje utwory z obu płyt: "Universo" i "Mariposa"
1. Universo (akustycznie)
2. La cosa mas linda
3. La historia
4. Solo musica
5. Un posto libero
6. Una nueva estrella
7. Otro dia mas
8. No voy a caer
9. Vuelvo
10. Piosenki z Violetty: Veo, veo, Hoy somos mas, Ven i Canta, Aprendi a decir adios
11. Ci vediamo cuando e buio
12. Sin usar palabras (z Szymonem Chodynieckim)
13. Un viaggio intorno al mondo
14. Crazy Love
15. Para siempre
16. Historia bianca
17. I only want to be with you
18. Mi amor pende de un hijo
19. Todo el resto no cuenta
20. Universo
21. We are family
 
Możemy być z siebie dumni, ponieważ wszystkie akcje wyszły znakomicie! Na początek otworzyliśmy napis POLAND <3 YOU (co zrobiliśmy także na próbie). Na "Otro Dia Mas"i "Ci Vediamo Quando É Buio" pojawiły się światełka i glowsticki. Na "Una Nueva Estrella" podnieśliśmy gwiazdki. Lodo brała je z publiczności i dołączyła zarazem do akcji. Tak samo było z "Historia Blanca", tylko wtedy podnosiliśmy w górę serca. Podczas tej piosenki Lodo też chyba wzruszyła się. Przede wszystkim ta piosenka wiele znaczy, bo pisała ją kiedy była z daleka od Tomasa. Podczas "Sin Usar Palabras" z Szymonem Chodynieckim było najwięcej emocji i radości. To było jak zintegrowanie się Polski i Włoch w jedność, a na całej hali pojawiła się biało-czerwona flaga. Płyta miała czerwony kolor, a trybuny białe. Można to zauważyć na filmiku, który nagrałam. 

 
Duet wyszedł im idealnie. Najbardziej przeżyłam właśnie ten kawałek. Ich głosy idealnie się uzupełniały i pomimo wrzasków fanów, byłam zapatrzona w to, co dzieje się na scenie. Największe szaleństwo panowało podczas dwóch kawałków: "Todo El Resto No Cuenta" i "We are family". Podczas tej pierwszej piosenki na całej płycie zaczęły wznosić się balony i tym razem Lodo dołączyła do akcji. Odbijała i kopała je do fanów. Na ostatnim kawałku podnieśliśmy kartki z napisem WE ARE FAMILY, skakaliśmy i cieszyliśmy się, chociaż w głębi duszy było nam smutno, bo wiedzieliśmy, że to już ostatni kawałek. Nagle wszyscy na scenie znikli, ale przecież... GDZIE SELFIE? Zaczęliśmy wszyscy krzyczeć, że domagamy się selfie z całą ekipą koncertową i zaraz za moment wszyscy znowu do nas wyszli, by cyknąć sobie zdjęcie. Załapałam się na nim, bo byłam przy scenie, ale niewiele nas wszystkich widać. Gdyby ktoś jednak chciał mnie poszukać to stoje z lewej strony i podnoszę rękę do góry. Zaraz obok mnie z prawej stoi Ania z VP.


Na płycie panował mały ścisk. Mały, jeśli mogę to tak nazwać, bo nie mogłam wyjąć kartek na akcje koncertowe. Tak czy siak wybawiłam się doskonale! Lodovica chodziła po scenie z flagami Polski, ta samo jeden z tancerzy tańczył razem z flagą kawałek piosenki i akurat udało mi się to nagrać. Była akcja z PIEROGAMI, kiedy jedna z fanek krzyknęła ile sił w płucach do Lodo. 
Powiem wam szczerze, że nie wiem co jeszcze napisać... Chciałabym tak wiele, ale czasem z tych emocji po prostu zapominam...
 
Podsumowanie.
Zarówno support Szymona jak i koncert Lodo był niesamowity. Jeżeli mam być szczera, to ViolettaLive chowa się przy tym co przeżyłam w niedzielę w Hali Ursynów. Nawet nie ma porównania. Koncert był idealny pod każdym względem. Wszystkie akcje udały się w 100% dlatego wszystkie Lodofanaticas, które były i które nie dotarły mogą być dumne, że mamy tak wielką i zgraną drużynę. Czuję to w kościach, że Lodovica powróci do nas z kolejnymi koncertami. Daliśmy z siebie wszystko, a kiedy przyjedzie jeszcze raz.. musimy pokazać jeszcze więcej!

M&G
Po godzinie 21.30 osoby z biletem m&g zebrali się z prawej strony płyty, aby ustawić się na spotkanie z Lodovicą. Na twarzach było widać zmęczenie, my same siadłyśmy sobie na podłodze, bo tak bolały nas nogi, ale wciąż byłyśmy podekscytowane, że zaraz znowu zobaczymy Lodo.


 Za tamtymi drzwiami wchodziliśmy po schodach do pomieszczenia, w którym czekała na nas Lodo w raz z kilkoma osobami do pomocy. Wyglądała pięknie! Każdy mógł chwilkę pogadać, dać prezent, dostać autograf i najważniejsze - zrobić sobie zdjęcie! Oczywiście wcześniej miałam przygotowaną mowę, ale jak zwykle zapomniałam języka w gębie i kiedy zapytała jak pisze się moje imie, stwierdziłam, że tego nie wiem... Jednak cała sala miała brecht jak podarowałam jej w prezencie PRZEPIS NA PIEROGI (to również jest nagrane!!!!) Koniec końców powiedziałam niewiele, ale co najgorsze - zapomniałam ją przytulić. Rozumiecie to? Nie wiem jakim trzeba być... Nieważne. Tak wspominałam wyżej, miałam cichą nadzieję na pojawienie się też Szymona, ale trudno.
Tak czy siak przeżyłam wspaniałe chwile podczas niedzielnego wydarzenia. Zobaczyłam Szymona na scenie, posłuchałam go live, dostrzegłam jak sympatycznym jest człowiekiem, spotkałam Lodovicę no i jestem teraz najszczęśliwszą osobą na świecie.


Nie wiem czy pojadę jeszcze na LodoLive, o ile taki się pojawi, bo budżet może mi nie pozwolić, ale życzę każdemu, żeby przeżył to co ja przeżyłam tamtego dnia.

A wy, byliście na koncercie w Warszawie?
Jak oceniacie występ Szymona i przebieg koncertu Lodo?

3 komentarze:

  1. Niestety nie mogłam być na koncercie i bardzo żałuje i mam nadzieję że Lodo przyjedzie do Polski dać jeszcze jeden taki koncert i Szymon też się z nią pojawi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłam, ale tylko na próbie i koncercie. Bez m&g... ale i tak było super!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja byłam na koncercie. Niestety nie na M&G... tak czy siak było super!!!

    OdpowiedzUsuń